czwartek, 8 grudnia 2011

Jak walczył z hitlerowcami "agent nr 1"?

Siedemdziesiąt lat temu Stany Zjednoczone przystąpiły do II wojny światowej wypowiadając wojnę Japonii. Wczoraj była rocznica ataku, dokonanego przez flotę cesarza Hirohito, na amerykańskie jednostki zakotwiczone w porcie Pearl Harbor. Jednak dzisiaj chciałbym wspomnieć o innej rocznicy.

Uszkodził kilkaset samolotów, zatopił kilka okrętów, wysadził wojskowy transport. Polak Jerzy Iwanow-Szajnowicz to legenda greckiego ruchu oporu.

Jerzy Iwanow-Szajnowicz urodził się 100 lat temu, 14 grudnia 1911 roku. Jego matka była Polką, ojciec Rosjaninem, natomiast ojczym Grekiem. Przed II wojną światową Jerzy dzielił czas między Polskę a Grecję, uczył się języków (znał angielski, francuski, rosyjski, grecki oraz niemiecki) i robił karierę sportową jako pływak i waterpolista.

W chwili wybuchu wojny polsko-niemieckiej w 1939 roku przebywał u matki w Salonikach. Ponieważ nie zdołał dotrzeć do Polski przed zakończeniem działań wojennych, udał się do Palestyny, by tam wstąpić do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. W Palestynie po ukończeniu polskiej podchorążówki nawiązał kontakt z Anglikami (agencją SOE). Po zaopatrzeniu w paszport angielski i listy polecające, kazano mu jechać do Londynu. Tu Polak przebył specjalny kurs "Intelligence Service" w zakresie kunsztu dywersyjno-wywiadowczego, po czym przerzucono go do Grecji. Pod zmienionym nazwiskiem Jerzy pracował w niemieckich warsztatach na lotnisku w Salonikach. Zanim hitlerowcy zorientowali się w prowadzonym przez jego grupę sabotażu, zostało uszkodzonych kilkaset maszyn! Na dodatek w ostatniej chwili Jerzy uciekł z otoczonego warsztatu wcześniej wykopanym podkopem. Następnie "agent nr 1" wziął się za okręty. Kilka z nich zatopił (w tym U-Boota 133) przy pomocy min. Ponownie zdekonspirowany, także i tym razem umknął. Nie było to jego ostatnie słowo. Podczas kolejnych akcji wykoleił pociąg z niemieckim wojskiem w Larissie, zniszczył kilka nadbrzeżnych fortyfikacji w Patras i wysadził skład magazynów wybuchowych w Markopulo.

Wpadł w październiku 1942 roku, zdradzony przez znajomego Greka, skuszonego perspektywą sowitej nagrody za głowę agenta. 4 stycznia 1943 roku w Kesarioni Iwanow-Szajnowicz próbował uciec przed egzekucją, ale tym razem kule były szybsze. Dziś "agent nr 1" ma ulicę i pomnik w Salonikach, a na podstawie jego życiorysu powstała książka S. Strumph-Wojtkiewicza i film "Agent nr 1" (w 1971 roku z K. Strasburgerem).