Kulturę podstępów i mistyfikacji najbardziej doceniają Chińczycy. Na zmyleniu przeciwnika opiera się azjatycka sztuka wojny. "Wojna jest Tao wprowadzania w błąd-czytamy w pierwszym rozdziale Sztuki wojny Sun Tsu. Wojna to sztuka oszukiwania. Dlatego ten, kto jest gotów do walki, powinien udawać, że tak nie jest".
Od najdawniejszych czasów chińscy stratedzy niezmiennie opowiadali się za taką metodyką działania i poświęcali jej opisywaniu wiele ksiąg. Zawsze wysoko cenili działania polegające na zmyleniu przeciwnika i uważali, że taka umiejętność jest główną zaletą wojownika, ważniejszą od odwagi, heroizmu, poświęcenia. W tradycji azjatyckiej zwycięstwo dzięki podstępowi zasługuje na najwyższy podziw, zwycięstwo dyplomatyczne zajmuje drugie miejsce, a odniesione dzięki sile zbrojnej plasuje się dopiero na trzecim.
W Sztuce wojny Sun Tsu czytamy, że "tym, co podczas ataku wroga czyni armię niepokonaną, jest połączenie normalności z anormalnością. [...] Podczas wojny na ogół stosuje się czynniki normalne. Zwycięstwo osiągnąć można jednak wyłącznie dzięki temu co anormalne. [...] kto potrafi dobrze posługiwać się anormalnością, zdolny jest przemieniać się w nieskończoność, niczym niebo i ziemia, a zatem jest niezmordowany jak nurt rzeki".
Inne dzieło z epoki Ming, Worek strategii Yin Bingshanga, już bardziej otwarcie mówi o licznych formach, jakie może przybrać podstęp. "Nic nie jest tak ważne, jak umiejętność zwodzenia wroga, zwodzenia metodycznego i wykorzystującego własne zachowania i wartości: można go oszukiwać, bo jest szczery, bo jest chciwy, bo pozwala na to jego głupota, bo wiadomo, że jego działania są zbyt delikatne".
Jednak samo oszukiwanie nie wystarczy. To tylko jeden z elementów manewru, który ma prowadzić do zwycięstwa. "Tworzenie pozorów to za mało, żeby zadać przeciwnikowi klęskę. Ale cios, który pada tuż potem, bywa porażający". Celem gry pozorów jest stworzenie jak najlepszych warunków do podjęcia działań, o czym mówi podstęp: "Przemienić złudzenie w rzeczywistość": "Żeby naprawdę zmylić, trzeba najpierw zmylić, a potem przestać oszukiwać. Złudzenie narasta, aż osiąga szczyt, a wtedy następuje atak siłowy. Cios pozorowany, cios pozorowany, cios prawdziwy". oto zasada zastosowana przez aliantów podczas desantu w Normandii w 1944 roku.
A co z Europą? Czy zawsze Chińczycy muszą wszystko wymyślać pierwsi?
Na szczęście także na naszym kontynencie tradycja podstępu sięga bardzo odległych epok, mimo że w zachodniej kulturze wojennej nie zajmuje on tak znaczącej pozycji jak w Azji. Podstęp wywodzi się z Grecji, gdzie wysoko ceniono wszelkie sztuczki, wybiegi i pokrętne strategie i gdzie powstała sztuka metis.
Metis to forma przebiegłego myślenia, tworzenia podstępów, wybiegów, pułapek i kłamstw wszelkiego rodzaju. Może przybierać formy maskowania, tworzenia złudzeń, manipulowania rzeczywistością.
Od Homera po Oppiana jest bardzo rozpowszechnioną praktyką w świecie greckim. Iliada i Odyseja to istna kopalnia przykładów oszustwa i podstępu, doprowadzanych do mistrzostwa przez Odyseusza.
Działania Greków polegające na sprycie i przebiegłości nigdy nie stały się przedmiotem rozważań filozoficzno-strategicznych. Nikt nie napisał traktatu o metis, a przy braku tradycji pisanej sztuka ta zaniknęła, zwłaszcza że cenione w niej zdolności intelektualne zostały odrzucone przez filozofię platońską, uznającą za niegodne wszystko, co wywodzi się ze świata zmysłów, a za prawdziwą naukę uważającą jedynie to, czego można dowieść przez rozumowanie.
Pierwszy zbiór forteli pozostawił nam Frontin. Przedstawił metody, do których uciekali się Rzymianie, nie oceniał tego obiektywnie. podstęp zastosowany przez "swoich" dowodził geniuszu, ale użyty przez wrogów świadczył o podłej zdradzie i perfidii. Jak pokazują bitwy pod wodzą Hannibala, Kartagińczycy także często i z powodzeniem sięgali pe tę strategię.
Kilka wieków później wikingowie podczas swoich inwazji nieustannie wykorzystywali podstęp, zarówno napadając, jak i broniąc zajętych wcześniej pozycji przed zawsze silniejszym liczebnie przeciwnikiem. Praktyki te wpisały się w tradycję księstwa Normandii, a następnie Królestwa Anglii. W 1066 roku Wilhelm Zdobywca zaplanował i z powodzeniem zrealizował nieprawdopodobną wręcz operację wprowadzenia w błąd króla Harolda, w ten sposób przygotowując atak z morza na Anglię i przejęcia tronu. W średniowieczu często uciekano się do podstępów (Bizantyjczycy, Normanowie, krzyżowcy), jednak ich stosowanie nie zaowocowało zebraniem doświadczeń ani ich utrwaleniem dokumentacyjnym, co sprawiło, że sztuka podstępu powoli zanikała. W epoce renesansu już chyba tylko Machiavelli nakłaniał do jej kultywowania. Wraz z rozkwitem myśli kartezjańskiej i postępem technicznym zanikała skłonność do uciekania się do "haniebnych" sztuczek.
W Europie podstęp był zawsze wykorzystywany jako środek zastępczy mający złagodzić niedostatki militarne. nigdy zatem nie został wyniesiony do rangi odrębnej dyscypliny, nigdy nie powstały też ani żadna szkoła myśli, ani żadne nauczanie tej sztuki i jej wykorzystywania. Tylko czasami generałowie wspominali, że użyli tej metody. W oczach Europejczyka sztuka wojny to brutalne starcie wręcz i liczą się w nim nade wszystko zalety bojowe. Manipulacje i podstępy nie były właściwie doceniane, czasem uznawano je za przejaw chwiejnej postawy, wynikającej z braku chęci do walki lub wręcz tchórzostwa. Dopiero podczas II wojny światowej, za sprawą Brytyjczyków, sztuka podstępu na nowo odzyskała dawną rangę...
Od najdawniejszych czasów chińscy stratedzy niezmiennie opowiadali się za taką metodyką działania i poświęcali jej opisywaniu wiele ksiąg. Zawsze wysoko cenili działania polegające na zmyleniu przeciwnika i uważali, że taka umiejętność jest główną zaletą wojownika, ważniejszą od odwagi, heroizmu, poświęcenia. W tradycji azjatyckiej zwycięstwo dzięki podstępowi zasługuje na najwyższy podziw, zwycięstwo dyplomatyczne zajmuje drugie miejsce, a odniesione dzięki sile zbrojnej plasuje się dopiero na trzecim.
W Sztuce wojny Sun Tsu czytamy, że "tym, co podczas ataku wroga czyni armię niepokonaną, jest połączenie normalności z anormalnością. [...] Podczas wojny na ogół stosuje się czynniki normalne. Zwycięstwo osiągnąć można jednak wyłącznie dzięki temu co anormalne. [...] kto potrafi dobrze posługiwać się anormalnością, zdolny jest przemieniać się w nieskończoność, niczym niebo i ziemia, a zatem jest niezmordowany jak nurt rzeki".
Inne dzieło z epoki Ming, Worek strategii Yin Bingshanga, już bardziej otwarcie mówi o licznych formach, jakie może przybrać podstęp. "Nic nie jest tak ważne, jak umiejętność zwodzenia wroga, zwodzenia metodycznego i wykorzystującego własne zachowania i wartości: można go oszukiwać, bo jest szczery, bo jest chciwy, bo pozwala na to jego głupota, bo wiadomo, że jego działania są zbyt delikatne".
Jednak samo oszukiwanie nie wystarczy. To tylko jeden z elementów manewru, który ma prowadzić do zwycięstwa. "Tworzenie pozorów to za mało, żeby zadać przeciwnikowi klęskę. Ale cios, który pada tuż potem, bywa porażający". Celem gry pozorów jest stworzenie jak najlepszych warunków do podjęcia działań, o czym mówi podstęp: "Przemienić złudzenie w rzeczywistość": "Żeby naprawdę zmylić, trzeba najpierw zmylić, a potem przestać oszukiwać. Złudzenie narasta, aż osiąga szczyt, a wtedy następuje atak siłowy. Cios pozorowany, cios pozorowany, cios prawdziwy". oto zasada zastosowana przez aliantów podczas desantu w Normandii w 1944 roku.
A co z Europą? Czy zawsze Chińczycy muszą wszystko wymyślać pierwsi?
Na szczęście także na naszym kontynencie tradycja podstępu sięga bardzo odległych epok, mimo że w zachodniej kulturze wojennej nie zajmuje on tak znaczącej pozycji jak w Azji. Podstęp wywodzi się z Grecji, gdzie wysoko ceniono wszelkie sztuczki, wybiegi i pokrętne strategie i gdzie powstała sztuka metis.
Metis to forma przebiegłego myślenia, tworzenia podstępów, wybiegów, pułapek i kłamstw wszelkiego rodzaju. Może przybierać formy maskowania, tworzenia złudzeń, manipulowania rzeczywistością.
Od Homera po Oppiana jest bardzo rozpowszechnioną praktyką w świecie greckim. Iliada i Odyseja to istna kopalnia przykładów oszustwa i podstępu, doprowadzanych do mistrzostwa przez Odyseusza.
Działania Greków polegające na sprycie i przebiegłości nigdy nie stały się przedmiotem rozważań filozoficzno-strategicznych. Nikt nie napisał traktatu o metis, a przy braku tradycji pisanej sztuka ta zaniknęła, zwłaszcza że cenione w niej zdolności intelektualne zostały odrzucone przez filozofię platońską, uznającą za niegodne wszystko, co wywodzi się ze świata zmysłów, a za prawdziwą naukę uważającą jedynie to, czego można dowieść przez rozumowanie.
Pierwszy zbiór forteli pozostawił nam Frontin. Przedstawił metody, do których uciekali się Rzymianie, nie oceniał tego obiektywnie. podstęp zastosowany przez "swoich" dowodził geniuszu, ale użyty przez wrogów świadczył o podłej zdradzie i perfidii. Jak pokazują bitwy pod wodzą Hannibala, Kartagińczycy także często i z powodzeniem sięgali pe tę strategię.
Kilka wieków później wikingowie podczas swoich inwazji nieustannie wykorzystywali podstęp, zarówno napadając, jak i broniąc zajętych wcześniej pozycji przed zawsze silniejszym liczebnie przeciwnikiem. Praktyki te wpisały się w tradycję księstwa Normandii, a następnie Królestwa Anglii. W 1066 roku Wilhelm Zdobywca zaplanował i z powodzeniem zrealizował nieprawdopodobną wręcz operację wprowadzenia w błąd króla Harolda, w ten sposób przygotowując atak z morza na Anglię i przejęcia tronu. W średniowieczu często uciekano się do podstępów (Bizantyjczycy, Normanowie, krzyżowcy), jednak ich stosowanie nie zaowocowało zebraniem doświadczeń ani ich utrwaleniem dokumentacyjnym, co sprawiło, że sztuka podstępu powoli zanikała. W epoce renesansu już chyba tylko Machiavelli nakłaniał do jej kultywowania. Wraz z rozkwitem myśli kartezjańskiej i postępem technicznym zanikała skłonność do uciekania się do "haniebnych" sztuczek.
W Europie podstęp był zawsze wykorzystywany jako środek zastępczy mający złagodzić niedostatki militarne. nigdy zatem nie został wyniesiony do rangi odrębnej dyscypliny, nigdy nie powstały też ani żadna szkoła myśli, ani żadne nauczanie tej sztuki i jej wykorzystywania. Tylko czasami generałowie wspominali, że użyli tej metody. W oczach Europejczyka sztuka wojny to brutalne starcie wręcz i liczą się w nim nade wszystko zalety bojowe. Manipulacje i podstępy nie były właściwie doceniane, czasem uznawano je za przejaw chwiejnej postawy, wynikającej z braku chęci do walki lub wręcz tchórzostwa. Dopiero podczas II wojny światowej, za sprawą Brytyjczyków, sztuka podstępu na nowo odzyskała dawną rangę...