środa, 26 stycznia 2011

O świętym Anaklecie wzmianka krótka...

Troszkę o papieżach w te ferie piszę... A Historia Kościoła to jeden z moich ulubionych działów :)

W latach jego pontyfikatu w Imperium Rzymskim rozpoczęło się kolejne prześladowanie chrześcijan. Czy Anaklet był jedną z jego ofiar???

Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć :(

Euzebiusz z Cezarei Palestyńskiej napisał, że Anaklet zmarł po 12 latach kierowania Kościołem. Miało to być w dwunastym roku panowania cesarza Domicjana, który ogłosił się "panem i bogiem", co wywołało sprzeciw chrześcijan. Najstarsze spisy wskazują Anakleta jak drugiego następcę świętego Piotra, natomiast późniejsze zamieniają kolejność i wymieniają przed nim Klemensa I.

Wymieniany przez świętego Ireneusza zaraz po Linusie, wspominany był również w I Modlitwie Eucharystycznej Kanonu rzymskiego. Pomimo to Anaklet- nazwany przez Liber pontificalis Grekiem, urodzonym z ojca Antiocha- jest papieżem, o którym niewiele wiadomo. I to do tego stopnia, że czasami pojawia się hipoteza, iż w spisie został umieszczony omyłkowo, na skutek utożsamiania z późniejszym biskupem Rzymu- Anicetem. Wymieniany jest także pod imionami: Aneklet, Anecletos, Klet oraz Kletus. Według tradycji, zasługą Anakleta miało być ustanowienie w Wiecznym mieści 25 prezbiterów, a także wzniesienie nagrobka w miejscu pochowania świętego Piotra. Chociaż zmarł w Rzymie, to wbrew sugestiom jego ciało nie zostało złożone obok pierwszego papieża, tylko w świątynni, którą kazał wznieść dla pierwszych męczenników. Kościół oddaje mu cześć 26 kwietnia.

niedziela, 23 stycznia 2011

Bitwa pod Kurskiem i rosyjski bokser... Co ich łączy?

Wybraliście Historię Ciekawą Ale Mało Znaną:)

Gdybym miał się Was zapytać z czym się Wam kojarzy słowo "Kursk" większość pewnie odpowiedziałaby, że z:
a) bitwą;
b) bitwą pancerną;
c) największą bitwą pancerną w dziejach (choć to kontrowersyjne);
d) rosyjskim okrętem podwodnym.
Każda z tych odpowiedzi byłaby trafna. Ja dzisiaj napiszę o bitwie z 1943 roku, ale także nie napisze o niej wcale.

Dlaczego wybrałem wydarzenie znane? Potyczkę, która po bitwie stalingradzkiej zajmuje drugie miejsce w dziejach walk na froncie wschodnim i prawie każdy o niej słyszał...

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Nie o samej bitwie będę pisał, lecz o tym co wydarzyło się przed nią.

22 czerwca 1941 roku Hitler uderzył na Związek Radziecki. Przez pół roku jego niezwyciężona armia, realizująca doktrynę blitzkriegu wbijała się coraz głębiej w kraj nieprzyjaciela, wygrywała niemal każdą potyczkę, brała w niewolę setki tysięcy jeńców, zostawiała za sobą spalone wsie, wiele wraków. Dotarła 20 kilometrów od stolicy ZSRR- Moskwy- generałowie mogli zobaczyć wieże miasta. Dlaczego Niemcy nie wkroczyli na Plac Czerwony? Oczywiście zima, zima i jeszcze raz zima im przeszkodziła. Jednak decydujące wydarzenia działy się setki kilometrów na południe. Wokół Stalingradu. Rosjanie zamknęli w okrążeniu 6. Armię generała Friedircha Paulusa. Hitler miał jeszcze nadzieję na zwycięstwo. Jednak pomoc nie była w stanie nadejść. Führer 30 stycznia 1942 roku awansował Paulusa do stopnia feldmarszałka, chciał aby ten popełnił samobójstwo, bowiem od 1871 roku żaden niemiecki feldmarszałek nie oddał się w ręce wroga! Dowódca nie miał ochoty odbierać sobie życia. Poddał się i tak 2 lutego 1942 roku zakończyła się walka o Stalingrad.

Hitler miał dość! Musi pokonać ZSRR! Tylko jak tego dokonać?! Rozpocząć kolejną bitwę! Gdzie?! Na wybrzuszeniu nieopodal Kurska! W 1943 zebrał armię i gotów był do ostatecznego boju o rozstrzygnięcie. Do walki wystawił ponad 900 tysięcy żołnierzy, 2700 czołgów i 2050 samolotów- to siły bardzo wielkie jak na armię, która straciła 1 300 000 żołnierzy. Atak miał się rozpocząć o 3 nad ranem 5 lipca. Niemieccy żołnierze czekali na rozkaz...

Jakież musiało być zdziwienie wszystkich, kiedy 2460 dział rosyjskich otworzyło ogień o 1:15 (według innych przekazów o 2:15) na ich pozycje Jak to możliwe???

I tutaj zaczyna się obalanie programów na Discovery, czy wiadomości z Wikipedii. Wkraczamy bowiem, w Historię Ciekawą Ale Mało Znaną.

Według tego co piszą na Wikipedii, a także według tego co słyszałem, oglądając program na Discovery, Rosjanie wszystkiego dowiedzieli się od schwytanych saperów z 13. Armii. To bardzo ciekawe, bo od kiedy szczegółowe plany znają zwykli żołnierze? Tak nie mogło być... Owszem informacje zawarte zarówno w internecie, jak i w programie są prawdziwe. Tyle, że zaczerpnięte z oficjalnej radzieckiej historiografii... Nie mówię, że Rosjanie kłamią... ale sami przyznacie, że raczej niemożliwe, żeby Stalin akurat w rejonie Kurska zgromadził największe ilości sprzętu (1 mln 366tys. żołnierzy, 3444 czołgów, 2172 samolotów, 20 tys. dział i moździerzy) na całej długości frontu (a trochę kilometrów to on miał) i żeby dokładnie wiedział gdzie są pozycje wojsk niemieckich. I co najważniejsze dowiedział się tego parę godzin wcześniej. Według moich obliczeń pancerniacy Rommla potrzebowali pół dnia na objechanie depresji El-Kattara, czołgi Armii Czerwonej przejechałyby z syberyjskich zakładów w jakieś 3 godziny. Szybka ta radziecka kolej była, oj szybka... O ile można uwierzyć w to, że skupił wojska w rejonie dla Niemców ważnym, o tyle uwierzyć w to, że niewysocy szarżą żołnierze mogli znać dokładny termin rozpoczęcia operacji "Cytadela" i główne kierunki uderzeń mogą nieliczni.

Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że Brytyjczycy odczytując niemieckie depesze zaszyfrowane w "Enigmie", pierwsi dowiedzieli się o niemieckich planach i powiadomili Rosjan. Szczególną wagę mogła mieć depesza feldmarszałka Ericha von Mansteina z 25 kwietnia 1943 roku, w której mówił on o szczególnej randze operacji pod Kurskiem w celu wykrwawienia sił radzieckich. Ale czy dowódca brytyjskiego wywiadu, zagorzały antykomunista mógł przekazać te dane Rosjanom? Jedynie wtedy, gdy dostał wyraźny rozkaz Churchilla... Jednak Rosjanie zaprzeczają pogłoskom, że dowiedzieli się tego od Brytyjczyków, choć przyznają, że plany niemieckie znali.

Jednak dziś już wiemy jak było naprawdę...

W XX wieku bitwa chyba zawsze była wygrana lub przegrana przed jej rozpoczęciem. To moje zdanie, oczywiście. Bitwę wygrywa wywiad. Tak było i w tym przypadku.

"Puch" był jednym z tych dwunastu tysięcy dywersantów, przerzuconych na tyły wojsk niemieckich, którzy mieli siać zamęt w szeregach wroga.

Niemcy jako pierwsi zorganizowali elitarne oddziały komandosów. Anglicy byli drudzy. Rosjanie trzeci- można powiedzieć, że ostatni, ale nigdzie indziej formacje te nie odegrały tak wielkiej roli jak te na Froncie Wschodnim. Werbowano do nich ochotników odznaczających się sprawnością fizyczną, wytrzymałością, odpornością psychiczną. Przede wszystkim sportowców, nawet tych, którzy przed wojną osiągali międzynarodowe sukcesy jak bokser Igor Miklaszewski. Stworzyli oni formację nazwaną OMSBON, czyli Samodzielną Brygadę Zmotoryzowaną Strzelecką Specjalnego Przeznaczenia. Wśród nich był Nikołaj Kuzniecow, urodzony w 1911 roku w rodzinie Niemców Nadwołżańskich, mówił płynnie po niemiecku, był niesamowicie sprawny i odważny, bokser.

Stalin doceniał oddziały partyzanckie, bez nich nie widział wojny, ale bał się, że po wojnie uzbrojeni ludzie służący w nich mogą zostać poza kontrolą państwowych władz i zagrozić komunistycznemu państwu. Dlatego ich działania zostały poddane ścisłemu nadzorowi Kremla. Większość dowódców oddziałów partyzanckich pochodziła z OMSBON i ściśle wykonywała rozkazy Moskwy. Moskwa dbała także o zaopatrzenie.

Pod koniec 1941 roku za liniami wroga został zrzucony Nikołaj Kuzniecow. Był dobrze przygotowany, kilka tygodni wcześniej spędził długie chwile z niemieckimi jeńcami, poznając ich zwyczaje i doskonaląc wizerunek niemieckiego porucznika, którego miał odgrywać. Jak każdy dywersant wyposażony był w pistolet maszynowy, 300 nabojów, pistolet, bagnet, pięć granatów, materiały wybuchowe, kompas, mapę, 10-dniową rację żywności i butelkę wódki, ma się rozumieć:) Kuzniecow miał rozkaz dotrzeć do oddziału partyzanckiego, dowodzonego przez innego żołnierza grupy. Już w pierwszym okresie wojny radzieckie oddziały partyzanckie stanowiły wielką i dobrze zorganizowaną silę. Na terenach zajętych przez Niemców działało ponad półtora tysiąca partyzanckich oddziałów, liczących, według oficjalnych danych pól miliona żołnierzy, co wydaje się jednak liczbą zawyżoną. Adolf Hitler, planując wojnę ze Związkiem Radzieckim nie przewidywał, że na tyłach jego armii działać będzie tak dużo grup groźnych oddziałów, uderzających celnie i dotkliwie. Według radzieckich statystyk, partyzanci zabili łącznie trzysta tysięcy niemieckich żołnierzy, zniszczyli tysiąc dwieście czołgów. Nawet, jeżeli liczby te są przesadzone, to i tak szkody, jakie partyzanci wyrządzili najeźdźcom były bardzo duże, a co więcej, partyzanci wiązali bardzo duże niemieckie siły, które nie mogły zostać odesłane na front. Walka w lasach była jeszcze bardziej krwawa i bezwzględna, niż na bitewnych polach, gdzie ścierały się regularne wojska. Jeden z dowódców partyzanckich oddziałów na Ukrainie, niejaki pułkownik Dmitrij Miedwiediew (swoją drogą, ciekawe czy był spokrewniony z prezydentem dzisiejszej Rosji:)) był bardzo doświadczonym enkawudzistą. To on miał być nowym dowódcom Kuzniecowa. Co prawda, zesłano go na Syberię w 1937 roku, ale po wybuchu wojny zwolniono go, gdyż potrzebni byli ludzie z doświadczeniem. W planie Adolfa Hitlera, Ukraina miała stać się krainą pięknych niemieckich wsi, otoczonej osiedlami ludności, służącej nowym panom. Szefom trzeciej Rzeszy wydawało się, że realizacja wielkiego planu, uczynienia z Ukrainy krainy niemieckiej wsi jest w zasięgu ich rąk. Należało jedynie wymordować część ludności, a resztę zamienić w niewolników. Zanim plany te zostałyby zrealizowane, Niemcy grabili bogactwa Ukrainy, codziennie wywożąc pociągi bydła, zboża, rudy żelaza i węgla.

Niestety los nie był dla nich tak łaskawy.

Kuzniecow działał teraz jako porucznik Paul Siebert (lub Ziebert), który przybył w okolice Równego, aby dbać o zaopatrzenie jego oddziału, walczącego pod Leningradem. W rzeczywistości porucznik Paul Siebert pozostawał w radzieckiej niewoli... Kuzniecow miał doskonale podrobione papiery, ale nawet gdyby Gestapo próbowało się nim zająć to natrafiłoby na ślad jego rodziny w Tallinie, która na początku wojny przeniosła się do Berlina i tam by się urywał. Ale kto zwracałby uwagę na niezwracającego na siebie uwagi porucznika?

Kuzniecow i jego ludzie dokonali kilku zamachów na przedstawicieli władz i zamachów bombowych- w tym na dworzec we Lwowie. Jednym z celów był Erich Koch...

Erich Koch, komisarz Rzeszy dla Ukrainy, realizował plany rabunku i niszczenia ukraińskiej ludności z ogromnym okrucieństwem i to on ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za śmierć tysięcy bezbronnych ludzi, dlatego stal się celem radzieckich oddziałów specjalnych. Kuzniecowowi udało się trafić w środowisko Kocha. Prawdopodobnie zarekomendował go przekupiony treser psów. Koch myślał, że Siebert to jeden z jego dawnych znajomych, dlatego często zapraszał go do swojej kwatery. Tymczasem Miedwiediew ponaglał Pucha do wykonania zadania. Ten podczas jednego ze spotkań zdecydował się działać, choć wiedział że zabicie komisarza graniczy z cudem. Podczas ich rozmów zawsze był pilnowany przez dwóch żołnierzy, więc nawet jeśli udałoby mu się go zgładzić sam zginąłby.

Pewnego dnia Kuzniecow przyszedł do gabinetu Kocha na kolejne spotkanie. Pili razem wódkę i rozmawiali- Nikołaj czekał na dogodny moment by zabić. Skąd miał broń? Przed wejściem odebrano mu pistolet, ale drugi miał schowany w kieszeni- wiedział, że nikt nie będzie go rewidował. Podczas pogawędki Koch powiedział: "... w rejonie Kurska szykuje się wielka bitwa. Przerzucimy tam milion żołnierzy...". Siebert musiał dowiedzieć się więcej, ale czas jaki mógł mu poświęcić Koch kończył się i musiał zrezygnować z zamachu. Zresztą po zabójstwie nie mógłby uciec z gabinetu i przekazać wiadomości Centrali. Jednak po spotkaniu i tak tego nie zrobił - nie wiadomo dlaczego.

Miedwiediew przyszedł, na miejsce spotkania (składzie drewna w lesie) z Kuzniecowem, nie sam, lecz z dwoma żołnierzami, by zgładzić nieposłusznego Towarzysza. Moskwa wydała wyrok śmierci. Puch przyjął wiadomość o śmierci, wiedział jakie jest życie agenta, wcześniej jednak przekazał wiadomość przełożonemu, a ten gdy dowiedział się o randze informacji jaką otrzymał, zostawił go przy życiu. Zrozumiał dlaczego Kuzniecow nie zabił Kocha...

Kuzniecow prawdopodobnie odbył jeszcze kilka spotkań z Kochem...

Kuzniecow był pierwszym, który powiadomił Moskwę o niemieckiej ofensywie pod Kurskiem.- Tak powiedziałbym jeszcze parę lat temu...
Dzisiaj wiemy, że jego wiadomość była tylko potwierdzeniem dla Kremla informacji innego agenta, a raczej agentki, której istnienie dowództwo chciało zatuszować... Być może dlatego, że nie wykonała kilku rozkazów i gloryfikowanie jej byłoby nie na miejscu...

W lutym 1944 roku, na ulicy w centrum Lwowa, Kuzniecow zastrzelił Otto von Wächtera, zastępcę Gubernatora Galicji. Musiał uciekać z miasta, schronił się w lesie gdzie wytropili go ludzie z UPA. Tak zginął Nikołaj Kuzniecow, człowiek, którego nazwisko przez wiele powojennych lat było tajemnicą radzieckich archiwów. Człowiek, który wpłynął na bieg wydarzeń II wojny światowej...

-------------------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia w kolejności od góry:
1- Stalingrad, miasto po bitwie
2- Radzieccy żołnierze atakują na Froncie Woroneskim
3- Nikołaj Kuzniecow w mundurze niemieckiego oficera
4- Erich Koch

czwartek, 20 stycznia 2011

O świętym Linusie słów kilka...

Dzisiaj Historia Kościoła, a dokładniej coś o drugim papieżu, choć w jego czasach urząd ten tak się nie nazywał.

Święty Linus zarządzał Kościołem prawdopodobnie od 64 roku i zakończył je prawdopodobnie w 78 lub 79 roku, prawdopodobnie syn Herkulanusa i prawdopodobnie Etruryjczyk.

Jeśli wszystko to tylko domysły, skąd w ogóle je mamy?

Otóż najstarszy spis z imionami papieży powstał w latach panowania cesarza Kommodusa (180-192)- tego co się uważał za Herkulesa. Sporządził go święty Ireneusz, biskup Lyonu, który w trzeciej księdze swego dzieła Przeciw herezjom wymienił pierwszych 13 papieży, od świętego Piotra do Eleuteriusza. Drugi nazywany jest "spisem Tertuliana", natomiast trzeci to tak zwany "katalog liberyjski" (Catalogus Liberianus), sporządzony w pierwszej połowie IV wieku, zestawiający listę papieży z datami panowania cesarzy rzymskich. Każdy z wczesnych wpisów różni się nieco od pozostałych, a ten, sporządzony przez świętego Ireneusza, został potwierdzony przez świętego Hegezypa oraz historyka Kościoła, Euzebiusza z Cezarei Palestyńskiej- dlatego też ja będę się opierał na nim.

Linus... Takie, niespotykane obecnie, imię nosił mitologiczny syn Apollina i Terpsychory, który miał uczyć Heraklesa gry na kitarze. Ale było to również imię biskupa Rzymu, który kierował Kościołem jeszcze w I wieku, jako bezpośredni następca świętego Piotra. Święty Linus bywał wymieniany w najstarszym Kanonie rzymskim Mszy świętej, czyli w I Modlitwie Eucharystycznej, zaraz po wspomnieniu Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Wspominają o nim również wspomniane, najstarsze katalogi papieskie. Święty Ireneusz napisał: "Błogosławieni apostołowie, po założeniu i urządzeniu Kościoła, przekazali jego rządy i episkopat Linusowi. O Linusie wspomina Paweł w swym liście do Tymoteusza". Na jakie lata przypada jego pontyfikat? Tego dokładnie nie wiadomo. Jedni wskazują na okres pomiędzy 56 a 67 rokiem, drudzy na lata 64-79, jeszcze inni na lata 66-78. Zachowało się o nim, niestety, niewiele informacji. Pochodził z Etrurii, być może z Tuscji, gdzie miał przyjść na świat w miasteczku Volterra, jako syn Herkulanusa. Jako następca świętego Piotra wsławił się napomnieniem adresowanym do kobiet, aby w świątyni nakrywał głowy welonem. Chodziło mu zapewne o to, by ich fryzury i ozdoby włosów nie stawały się przyczyną roztargnienia mężczyzn (stąd kobiety mogą wchodzić do kościołów w czapkach).

Linus miał być- według Ireneusza i Euzebiusza- towarzyszem świętego Pawła, który przesyłał z Rzymu pozdrowienia Tymoteuszowi w Efezie (2 Tm 4,21). Po kilkunastu latach zarządzania Kościołem zmarł- jak głosi legenda- śmiercią męczeńską i został oficjalnie pochowany jako następca świętego Piotra. Natomiast w VI wieku pojawiło się pismo apokryficzne, sygnowane jego imieniem, pt. Martyrium beati Petri Apostoli a Lino conscriptum. Martyrologium rzymskie wspomina świętego Linusa pod datą 23 września.

wtorek, 18 stycznia 2011

Kim trzeba być by służyć w haremie?

Witam Was. Powracam po dłuższej nieobecności. Jak wracać i jak odpowiadać na pytanie to ostro.

Chińscy eunuchowie...

O nich to dzisiaj przeczytacie (dziwne, że znowu o Chinach piszę...).

Jakby to zacząć... hmmm....

Chińscy eunuchowie w przeciwieństwie do europejskich kastratów i rzezańców z perskich haremów tracili zarówno penisa, jak i jądra. Operację przeprowadzano w przerażający sposób: chłopca lub młodzieńca mocno obwiązywano bandażem poniżej ud i wokół podbrzusza. Podawano mu czarkę ziołowego naparu, mającego podobno działanie uspokajające. Potem jego genitalia znieczulano, obmywając je gorącą wodą z pieprzem, i szybko odcinano za pomocą ostrego, zakrzywionego noża. Cewkę moczową zatykano metalem, a eunuchowi przez trzy dni nie pozwalano spożywać żadnych płynów, gdyż oddawanie moczu mogło spowodować zakażenie. Po trzech dniach zdejmowano bandaże i wyciągano zatyczkę. Jeśli chłopiec mógł oddawać mocz, zazwyczaj udawało mu się przeżyć; w przeciwnym wypadku umierał bolesną śmiercią.

Dworscy eunuchowie, o czym warto tutaj wspomnieć, stanowili nieodłączną część chińskiej administracji. Zarządzali cesarskim gospodarstwem, strzegli haremu cesarza- kobietę spędzającą z władcą noc eunuch zanosił do jego sypialni i z powrotem na plecach- oraz doradzali w sprawach protokołu i etykiety. Mimo że chińska klasa rządząca tak wiele obowiązków powierzała eunuchom, pogardzała nimi i nie darzyła ich zaufaniem. Większość cesarzy starała się, by pozostawali niepiśmienni; nie było im także można (pod karą ścięcia- oczywiście głowy;)) mieszać się w sprawy rządowe. Nie stanęło to na przeszkodzi temu, by eunuchowie wzrośli w siłę, szczególnie we wczesnych latach rządów dynastii Ming i w czasach wpływów Zheng He, o którym wspomniałem jakiś miesiąc temu:) I wspominać będę jeszcze:)

A tutaj link do wytłumaczenia słowa eunuch w indyjskim wydaniu Jarosława Kreta:

http://www.youtube.com/watch?v=LWn6DJ-9Nf8